KULTURA » TEKSTY, ARTYKUŁY, PUBLIKACJE

Autor: Andrzej Sontag

O myśliwych w telewizji - ciąg dalszy

Od jakiegoś czasu myśliwi są atakowani w kilku programach telewizyjnych jako grupa zwyrodniałych, żądnych strzelania do wszystkiego ludzi. Spotykam się z reakcją Kolegów myśliwych, że należy coś z tym zrobić i dlaczego Polski Związek Łowiecki nie reaguje na te ataki, które w olbrzymiej większości są pomówieniami i przedstawiają działalność Polskiego Związku Łowieckiego w niekorzystnym świetle. Programy są agresywne, z góry założoną tezą, że łowiectwo to zło, które należy zwalczać. W żadnym z tych programów dziennikarze nie starali się rzetelnie zapoznać z przepisami prawa jakie obowiązuje w obszarze gospodarki łowieckiej. Sensacją jest polowanie i strzelanie do zwierzyny.

Nie było w tych programach problemu kłusownictwa, wałęsających się zdziczałych psów i to nie pojedynczych sztuk, ale całych stad, nie było problemu wnykarstwa i wszelkiego innego szkodnictwa łowieckiego, w tym przypadków zagrożeń życia myśliwych, którzy wypełniali swoje obowiązki w prowadzeniu gospodarki łowieckiej, nie było problemu niszczenia urządzeń łowieckich. Nie wspominam już o całej działalności myśliwych poza łowieckiej w swoich obwodach, jak współpraca ze szkołami, uczestnictwo w życiu gminy na terenie której leży nasze łowisko, o datkach na różnego rodzaju potrzeby szkół (zakup pomocy naukowych, nagrody, wycieczki), o prowadzeniu lekcji w szkołach o środowsku zwierzyny łownej, o programie "Ożywić Pola", i.t.p.

Jak na atakujące polskich myśliwych programy telewizyjne powinien zareagować Polski Związek Łowiecki? Jest takie powiedzenie "psy szczekają karawana idzie dalej". Wszyscy doskonale wiemy, że najlepiej sprzedaje się sensacja. Ludzie to kupią a dziennikarz i stacja telewizyjna mają z tego korzyść. Tylko oczekujemy od telewizji i zamieszczanych tam programów rzetelności, nie wspominając już o misji społecznej.

Działalność Polskiego Związku Łowieckiego i prowadzenie przez niego gospodarki zwierzyną łowną nie jest jakimś widzimisię. Są to postanowienia Państwa Polskiego, Parlamentu Rzeczypospolitej, który ustanowił prawo. Przedstawiciel wszystkich myśliwych, Zarząd Główny P.Z.Ł. reprezentuje ich wobec najwyższych władz Państwa Polskiego, przed którymi odpowiada za prowadzoną działalność. Ocena tej działalności dokonywana prze instancje do tego upoważnione, wypada bardzo pozytywnie, a dodatkowo polskie łowiectwo ma wysoką markę w Unii Europejskiej.

Czy zatem należy ostro i nerwowo reagować na te programy? Na taką reakcję czekają autorzy programu, którym da to pretekst do kolejnego, i tak spirala będzie się nakręcać.

Ja rozumiem rozgoryczenie Kolegów myśliwych, którzy czują się urażeni, a nawet obrażeni takim przedstawianiem ich działalności. Nie spotykali się dotychczas z takim bezpardonowym, nieprawdziwym atakiem na ich pracę, za którą nie dostają pieniędzy i nikt ich nie dotuje, w przeciwieństwie do wielu organizacji społecznych. Na co dzień spotykają się z życzliwością mieszkańców obwodów, są tam znani i tylko nie lubią ich kłusownicy. Mają bardzo dobre kontakty z miejscowymi samorządami, szkołami, kościołem i innymi organizacjami.

Zarząd Główny P.Z.Ł. podjął reakcję na te programy i postanowił, że nie będzie toczył walki z autorami programów, czy też stacjami telewizyjnymi. Bo po co? Rzecznik prasowy P.Z.Ł. poinformował, że Polski Związek Łowiecki przedstawi w telewizji własne programy przedstawiające działalność polskich myśliwych. Myślę, że polskie społeczeństwo potrafi wyciągać wnioski z pokazywanych im programów i nie da się zmanipulować.

Tylko dlaczego wciąż toczymy walkę sami ze sobą. Dlaczego cały czas ktoś podważa działalność innego. Czy nie czas by Polacy zaakceptowali to co jest ustanowione prawem i przejawiali zaufanie do działalności innych, którzy się na zagadnieniu znają.

Andrzej Sontag
Prezes ORŁ w Łodzi